Etap 2 dzień 2 Gdańsk – Frombork

Wstajemy wcześnie jak tylko się da (oczywiście bez przesady). Mamy w końcu cały dzień na pedałowanie i trzeba trochę odpocząć po pierwszym dniu. Z tym odpoczynkiem to nie było tak wesoło, bo młodzież w schronisku bawiła się cała noc zakłócając nasz spokojny sen. Nie mamy jednak wyboru trzeba ruszać dalej. Instalujemy sakwy na rowerach, dopompowujemy koła  i jazda.

To jest pompka, która się wczoraj przydała dwa razy.

Załadowani, gotowi do drogi.
Oczywiście Zawsze musi się znaleźć czas na pamiątkowe zdjęcie. Gdańsk jeszcze śpi więc spokojnie ruszamy asfaltem i trochę ścieżkami rowerowymi w stronę Sobieszewa. Po drodze już przed samym Mikoszewem szukamy sklepu, ale o tej porze jeszcze jest wszystko pozamykane. Docieramy do Wisły do miejsca przeprawy promowej i musimy czekać. Pierwszy kurs promu będzie zakilkadziesiąt minut – jednak wstaliśmy wcześnie.

Ten pan z widłami tu zostaje, a my jedziemy na wschód.
Sporo zdjęć to efekt czekania na panów z obsługi  i na pierwszy kurs promu w tym dniu. Jest też czas na śniadanie z dostępnych w sakwach zapasów, więc trzeba to wykorzystać, bo po drugiej stronie Wisły czeka nas jazda aż do granicy z Obwodem Kaliningrackim. Po przeprawieniu się ruszamy ostro z kopyta i tylko kawa w Stegnie zatrzymuje nas na chwilę.

Na promie przez Wisłę w Mikoszewie.

Znajdź śniadanie na zdjęciu.

Cennik i regulamin dla zainteresowanych.

Ural -375D.

Wjazd na prom przez Wisłę od strony Gdańska.

Selfie na promie.
Kolejny półwysep i perspektywa powrotu do Stegny od granicy lub szukanie innego rozwiązania. W Krynicy sprawdzamy w informacji turystycznej możliwości. Perspektywa powrotu nie bardzo nam się podoba, lepiej zaoszczędzony czas wykorzystać na nabijanie kilometrów i odpoczynek na plaży. Wybór pada na tramwaj wodny z Krynicy Morskiej do Tolkmicka o 17:45. Mami jeszcze sporo czasu ruszamy więc na granicę.

Zaliczamy kolejny półwysep.

Jedziemy najdalej, jak się da.

Z obawy o to by przez przypadek nie przekroczyć granicy delikatnie penetrujemy okolice Piasków (Nowej Karczmy). Docieramy w końcu prawie pod granicę. Prawie, bo dalej się nie da z uwagi na płot i zakaz wstępu. Dodatkowa atrakcją jest ochrona granicy przez Straż Graniczną zapewne z powodu wizyty jakiegoś ważnego człowieka w tym dniu.

Dalej już się nie da.

Rowery zostawiamy pod czujnym okiem panów ze Straży Granicznej, a my ruszamy na plażę rozprostować i wygrzać na słońcu masz mięśnie i kości. Maciek wskakuje nawet do wody, ale temperatura nie pozwala długo nacieszyć się kąpielą. O dziwo na plaży nie jesteśmy sami, pojedyncze osoby i całe grupy przychodzą zobaczyć jak wygląda granica.

Plażujemy.
Wracamy w końcu do Krynicy i po drodze zauważamy, że ominęła nas potężna ulewa. W oczekiwaniu na kurs tramwaju wodnego zjadamy pizzę w Smażalni Okoń… Rejs po zalewie Wiślanym mija szybko i po chwili jesteśmy na drugiej stronie. Dzięki temu zaoszczędzamy jeden dzień pedałowania.

W oczekiwaniu na tramwaj wodny.
Pierwszy odcinek zaplanowany na ten dzień pokonany.
Rowery mają chwilę odpoczynku.

Przeprawiamy się na drugą stronę.
W Tolkmicku szybko obieramy kierunek na Frombork na miejsce zamówionego noclegu w Villa Varmia. Komary próbują nas zjeść w całości, a że profil trasy robi się górski to ciężko nam uciec. Oznakowanie szlaków nie należy do najlepszych, ale z pomocą nawigacji i mapy udaje nam się kierować we właściwą stronę. Widać, że infrastruktura jak i sam szlak są zadbane i przygotowane na wycieczki rowerowe.

Zaczynają się górki.

Tablica informacyjna szlaku Green Velo

Nowoczesna infrastruktura rowerowa.

Za chwilę będziemy na miejscu.

Dzisiejszy cel podróży.
Frombork wita nas chmurami i pustym centrum. Nie jest to kurort o czym świadczy brak możliwości zjedzenia czegokolwiek w czynnej jeszcze restauracji. Musimy zadowolić się jedzeniem kupionym w Biedronce i szansa na ciepły posiłek w tym dniu jest równa zero. Jedyny bankomat we Fromborku jest niesprawny ale sytuację ratuje pani w Żabce, która potrafi zrobić „cashback”. To jasny sygnał, że jedziemy na wschód i trzeba być przygotowanym na takie sytuacje. Skończyło się już lekkie pedałowanie po płaskim wzdłuż morza. Teraz będzie trzeba ruszyć w głąb lądu czyli będzie pod górkę i tereny będą bardziej odludne niż na wybrzeżu.
Szukamy naszego noclegu.

W centrum Fromborka tylko Mikołaj.

Zaraz będzie burza.
Drugi odcinek tego dnia od przeprawy do noclegu.