Etap 5 dzień 3 ze Śremu k/ Kamienia Ząbkowickiego do Jeleniej Góry
Jest elektryczność, więc pociąg musi tędy jeździć. |
Ze Śremu ruszam w kierunku Jeleniej Góry najkrótszą drogą, gdzie jestem umówiony na spotkanie z Mateuszem. Niestety trasa prowadzi mnie po krajówkach z dużym ruchem. Staram się przemykać dyskretnie, ale w nogach czuć już kilometry z poprzednich dni i zbliżające się Karkonosze.
Była pokusa żeby kupić… |
Trasę pokonuję skokami. Jadę, ile starcza mi sił i nerwów w walce z dużym ruchem, a następnie robię przerwę na odpoczynek. Na szczęście malownicze okolice pozwalają też nacieszyć oko architekturą i krajobrazami.
Piękna pogoda niestety nie sprzyja pedałowaniu po asfaltach i otwartych przestrzeniach. Ciągle muszę się nawadniać i uzupełniać zapasy w bidonach. Plusem jazdy głównymi drogami są dostępne prawie cały czas sklepy i stacje benzynowe.
Nieliczne fragmenty udaje się pokonać łącznikami po bocznych drogach. Tam przynajmniej odpoczywam psychicznie nie niepokojony przez ruch samochodowy. Jest też chwila na obiad i planowanie dalszej trasy.
Dylematy na trasie. |
Odcinek tuż przed Jelenia Górą jest najbardziej męczący. Nowa droga omija wsie, ale jej profil daje mi ostro w kość. Krótkie skoki między przydrożnymi parkingami robię do granic miasta i z utęsknieniem witam ścieżki rowerowe, nawet te kiepskiej jakości byle z dala od aut.
Wyciek z klimatyzacji? |
Przerwy wykorzystuję na kontakt z Mateuszem i poszukiwanie noclegu w Jeleniej Górze. Z noclegiem idzie dość łatwo i w miarę tanio jak na turystyczną miejscowość. Mateusz rusza już z Warszawy i po 20:00 będzie na miejscu.
Zamurowało go? |
Odpoczywam na rynku i po drobnych zakupach ruszam na kwaterę. Na miejscu robię pranie i ubieram się mniej rowerowo. Trochę odpoczywam i ruszam na dworzec powitać Mateusza. Na koniec jeszcze szybkie uzupełnienie brakujących zapasów i możemy udać się na odpoczynek przed czekająca nas wspinaczka następnego dnia.
Kryształowy charakter |
Ekipa w komplecie |